Tablica upamiętniająca Akcję Wilanów, ul. Stanisława Kostki Potockiego 27 (na ścianie restauracji).
Akcja Wilanów to akcja bojowo-represyjna, wymierzona w niemieckich osadników, mieszkających w Kępie Latoszkowej, którzy współpracowali z niemieckim okupantem, szpiegowali i donosili na Polaków, a także przyczynili się do aresztowania w kwietniu 1943 r. 10 żołnierzy AK z pułku Garłuch. W maju 1943 ci sami koloniści zastrzelili jednego i doprowadzili do rozstrzelania trzech innych żołnierzy kompanii O1 z pułku AK Baszta, odbywających szkolenie strzeleckie w pobliskich lasach.
Zasadniczym celem akcji represyjnej było uderzenie na osadę kolonistów niemieckich, którzy w kwietniu 1943 przyczynili się do aresztowania w Kępie Zawadowskiej 10 żołnierzy pułku AK Garłuch, wszystkich aresztowanych Niemcy wywieźli do obozów koncentracyjnych.
W maju 1943 ci sami koloniści zastrzelili jednego i doprowadzili do rozstrzelania trzech innych żołnierzy kompanii O1 z pułku AK Baszta, odbywających szkolenie strzeleckie w pobliskich lasach.
Operation Wilanów
Operation Wilanów was a combat reprisal action against the German settlers of Kępa Latoszkowa, who cooperated with the German occupying forces, spied on and denounced local Poles and contributed to the arrest of 10 Home Army soldiers of the 7th Garłuch Infantry Regiment in April 1943. In May 1943, the same settlers shot dead one soldier and contributed to the execution of 3 more soldiers from O-1 Company of Baszta Regiment.
Operation Wilanów consisted of several simultaneous attacks on the houses of the German settlers in the villages of Latoszki and Kępa Latoszkowa, on the posts of the German Military Police and the German controlled Polish Police in Wilanów, on a German checkpoint on the Powsin Road and on the barracks in Kordegarda–the building to the right of the main entrance to the Wilanów Palace–where German anti-aircraft personnel were stationed. They were carried out by the Osjan Special Duty Detachment and Zośka Battalion covered by Agat Detached Company from the direction of the Royal Road and Powsińska Street. The units were to withdraw to the River Vistula, where a crossing point was located.
The operation started as planned and all designated targets were attacked. However, faced with overwhelming military power of the enemy, the insurgents were forced to withdraw. Only some of them managed to make it to the designated crossing point. They crossed to the eastern bank of the River Vistula in a barge and two fishing boats.
The operation proved to be difficult but it achieved its objective. The attack of the Special Duty Detachment on Kępa Latoszkowa was successfully covered. Twelve Germans were killed and some weapons were seized. The losses amounted to 5 killed and 7 wounded.
Wpadka na Kępie Zawadowskiej
Na przełomie 1942 i 1943 roku struktury Polskiego Państwa Podziemnego, tak cywilne jak i wojskowe są już dobrze zorganizowane i rozbudowane. Niemniej szeregi oddziałów cały czas się powiększają – przybywają nowi, przeważnie młodzi ludzie, przybywa sprzętu. Trzeba zapoznać ich z obsługą broni, ale także ze sprzętem wojskowym. Takim sprzętem są chociażby różnego rodzaju radiostacje i inne urządzenia do przekazywania informacji, tak na polu walki, jak i poza nim.
Jedną z takich drużyn łączności utworzyli wybrani żołnierze z pięciu kompanii III – go baonu 7 pp AK – „ Garłuch”. W jej skład weszli dowódca drużyny Tadeusz Połomski ps. „ Stefan”, Wacław Banasiak ps. „ Ziuk”, Jerzy Pieńkowski ps. „ Jocker”, Jerzy Orłowski ps. Nagan”, Jan Koćmil ps. „Dąb”, Wojciech Kawecki ps. „ Gladius” oraz Zygmunt Cherubin, Stefan Przychodzki i Wacław Beczek żołnierze – łącznościowcy, których pseudonimów nie ustalono.
Po przeszkoleniu teoretycznym zorganizowano ćwiczenia praktyczne, najpierw w lasach wawerskich, a potem na terenach nadwiślańskich, położone w okolicach Kępy Zawadowskiej w gminie Wilanów. Niestety nie rozpoznano, ze okolicę tą zamieszkują Niemcy – volksdeutsche ściśle współpracujący z gestapo.
Ćwiczący 11 kwietnia 1943 r. nieuzbrojeni żołnierze zostali całkowicie zaskoczeni, otaczał ich pierścień dwudziestu uzbrojonych w karabiny cywili i jeden w mundurze gestapo. Byli to Niemcy, mieszkańcy pobliskich Kęp – Zawadowskiej i Latoszkowej.
Po pewnym czasie przyjechali na rowerach, czterej policjanci. Również z Warszawy przybyło samochodem dziewięciu gestapowców, powiadomionych zapewne telefonicznie.
Po przybyciu gestapowców zaczęło się ostre przesłuchanie, z biciem i kopaniem zatrzymanych. Niemców interesowało głównie to, z jakiej organizacji pochodzą i jaki był cel ich przybycia w te okolice.
Aresztowanych przewieziono do siedziby gestapo mieszczącej się w Alei Szucha, przeprowadzając indywidualne przesłuchania. Następnie, już wieczorem przewieziono wszystkich na Pawiak. Na miejscu została im wymierzona kara w postaci 25 batów na jednego, wykonana przez Ukraińca w służbie SS. Po miesiącu brutalnego śledztwa 13 maja 1943 r., żołnierze „Garłucha” wraz z dużą grupą innych więźniów, zostali przewiezieni do Niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Części z nich udało się przeżyć wojnę. Źródło i szczegóły
Kolejne ćwiczenia w rejonie Kępy Latoszkowej
W miesiąc po wpadce na Kępie Zawadowskiej, dowódcy z Armii Krajowej odpowiedzialni za szkolenie młodych żołnierzy, niepomni na poprzednie tragiczne, mające miejsce przed miesiącem wydarzenia, zorganizowali kolejne ćwiczenia w rejonie Kępy Latoszkowej, gdzie mieszkali osadnicy niemieccy, wrogo nastawieni do wszystkiego co polskie.
W niedzielne przedpołudnie, 9 maja 1943 r. grupa ok. 50 żołnierzy podziemia, podzielona na kilka oddziałów rozpoczęła ćwiczenia na południe od Wilanowa.
Głównym miejscem koncentracji całej grupy, był kościół św. Elżbiety w Powsinie, gdzie na jedną z Mszy św. przybyli kolejką wilanowską, młodzi konspiratorzy, by odbyć kolejne szkolenie wojskowe.
Jedna z grup w składzie: dowódca kpr. podchor. Kazimierz Grott „ Sęp”, podchorążowie Jerzy Wieczorkowski, Witold Chmielewski, bracia Stanisław i Tadeusz Kulińscy oraz dwie łączniczki Jadwiga Budna i Olena Chrzanowska, dostała od por. Zbigniewa Ziembińskiego rozkaz zorganizowania zasadzki na drodze prowadzącej z Powsina w kierunku Wisły. Patrol, podobnie jak przed miesiącem łącznościowcy, praktycznie nie był uzbrojony, posiadając na swym uzbrojeniu stary pistolet i jeden granat.
Drużyna na miejsce zasadzki wybrała zarośla pomiędzy wsiami Latoszki i Kępa Latoszkowa. Już po krótkim czasie zostali zauważeni przez mieszkającego w pobliżu polskiego renegata S. Sz., który powiadomił o podejrzanych osobach zaczajonych w zaroślach, swoich sąsiadów Niemców. Ci zaś uzbroiwszy się otoczyli ćwiczącą grupę i wezwali ją do poddania się.
Na widok wrogo nastawionych volksdeutschy Wieczorkowski odbezpieczył granat i rzucił w stronę atakujących, jednak równocześnie dostał śmiertelny postrzał w brzuch od Augusta Borucha. Dowódca „ Sęp” rozkazał wycofać się. Obie łączniczki znalazły schronienie w zabudowaniach gospodarczych Mikołaja Kazubskiego, który swoją odwagą, godną polskiego patrioty, uratował im życie. Natomiast dowódca grupy Kazimierz Grott znalazł schronienie, przed goniącymi go Niemcami i polskimi zdrajcami, w gospodarstwie innego polskiego patrioty Szczepana Kłosa. Gdy niebezpieczeństwo minęło, wyszedł z ukrycia i szybko pobiegł w kierunku Powsina, by powiadomić pozostałych o tym co się stało pod Kępą Latoszkową.
Niemcy go nie zauważyli, natomiast z okrzykami na ustach „trzymajcie bandytów” wspomagani przez polskiego odszczepieńca J. W. rzucili się w pogoń za pozostałymi trzema partyzantami, którzy przez pola uciekali w kierunku Powsinka.
Niemcy, starsi wiekiem, nie dali rady dogonić młodych konspiratorów, wyręczył ich wspomniany zdrajca, który na rowerze dogonił ich półtora kilometra od miejsca potyczki. Bracia Kulińscy przekonywali go, że nie są bandytami, tylko żołnierzami Polskiego Państwa Podziemnego, ofiarowując mu za uwolnienie złoty sygnet. W. sygnet wziął, ale i tak doprowadził zatrzymanych do żandarmów, którzy powiadomieni przez kolonistów, przybyli na miejsce zajścia do Kępy Latoszkowej.
Po pewnym czasie żandarmi i koloniści rozstrzelali zatrzymanych żołnierzy w miejscu, gdzie wcześniej zginął pchor. Jerzy Wieczorkowski. Przed egzekucją jeden z braci Kulińskich powiedział do kolonistów: „Pamiętajcie, że nasz komendant nas pomści”. Źródło i szczegóły
Charakterystyka akcji Wilanów
Cała operacja Wilanów złożona była z kilku równocześnie wykonywanych uderzeń. Zaatakowano:
- domy kolonistów niemieckich we wsi Latoszki i Kępa Latoszkowa - wykonanie Oddział Specjalny „Osjan”
- posterunki żandarmerii (mieszczący się w południowej części budynku, którego pozostałą powierzchnię zajmowało mieszkanie państwa Szkudelskich i prowadzona przez nich restauracja - budynek zajmowany dzisiaj przez restauracje „ Wilanów” i „ Złoty Król” , na nim umieszczona jest tablica pamiątkowa) i policji granatowej (naprzeciwko wilanowskiego kościoła) w Wilanowie - wykonanie batalion „Zośka”
- stały posterunek niemiecki (streifa) na szosie powsińskiej ( dzisiejsza ul. Przyczółkowa pomiędzy dzisiejszymi ulicą Klimczaka i Aleją Wilanowską) - wykonanie batalion „Zośka”
- koszary w Kordegardzie (budynku znajdującym się po prawej stronie od głównego wejścia do pałacu Wilanowskiego) , gdzie stacjonowali niemieccy żołnierze z formacji przeciwlotniczej zwani „lotnikami” - wykonanie batalion „Zośka”
W ubezpieczeniu z kierunku Szosy Królewskiej i od strony ul. Powsińskiej wzięli udział żołnierze wydzielonej kompanii „Agat”.
Pierwsza część zadania wykonanego przez OS „Osjan” przebiegła bez większych komplikacji: spalono 4 chałupy kolonistów, rozstrzelano 12 osób współpracujących z miejscową żandarmerią, w tym przywódcę wioskowej NSDAP Fryderyka Borauna - szczegóły.
Działania w Wilanowie
Oddział składał się z następujących grup:
Grupa dowódcy (8 osób) – dowódca: pchor. Władysław Cieplak „Giewont”
Grupa „Lotnicy” (17 osób) – dowódca: pchor. Jan Kopałka „Antek z Woli”, zadanie: walka z żołnierzami Luftwaffe, stacjonującymi przy pałacu wilanowskim.
Grupa „Posterunek II” (7 osób) – dowódca: pchor. Karol Kwapiński „Karol Czarny”, zadanie: ubezpieczenie od strony pałacu.
Grupa „Streifa” (17 osób) – dowódca: Andrzej Romocki „Andrzej Morro”, zadanie: atak i likwidację posterunku
Grupa „Ubezpieczenie I” (6 osób) – dowódca: pchor. Stanisław Nowiński „Niesz”, zadanie: ubezpieczenie od ul. Powsińskiej
Grupa „Ubezpieczenie II” (5 osób) – dowódca: Krystyn Strzelecki „Zawał”, zadanie: ubezpieczenie od Alei Królewskiej.
Grupa „Przeprawa” (18 osób) – dowódca: Konrad Kucharski „Sokół”
Grupa „Sanitariat” (3 osoby) – dowódca: dr Zygmunt Kujawski „Brom”
Dowódcą oddziału osłonowego otrzymał rozkaz wykonania uderzenia cztery dni przed planowaną akcją. Rozpoznanie należało do pchor. Karola Kwapińskiego i Eugeniusza Koechera, a przygotowanie broni do Andrzeja Długoszowskiego.
Wszyscy żołnierze byli uzbrojeni w pistolety (przeważnie parabellum kal. 9) i rewolwery (w większości colty kal. 7,65). Ponadto każda z grup otrzymała po pistolecie maszynowym (typu sten). Grupy Streifa, Posterunek I i obie ubezpieczające dostały również butelki zapalające i miny
Odwrót miał nastąpić w stronę Wisły, gdzie znajdowało się miejsce przeprawy. Po przepłynięciu Wisły, żołnierze mieli udać się do swoich melin, a stamtąd do domów. Ranni mieli trafić do sanitariatu w Chylicach.
Przebieg akcji w Wilanowie
Wszyscy uczestnicy akcji przybyli oddzielnie do Wilanowa tramwajem. Okrężną drogą dotarli na godzinę 20:00 na zbiórkę na cmentarz, gdzie stacjonował dowódca akcji.
Zgodnie z planem oddział skoncentrował się 26 IX 1943 na cmentarzu wilanowskim w godzinach 20:00 - 22:00.
Jako pierwsi miejsce koncentracji opuścili żołnierze z grupy Lotnicy. W drodze zostali oświetleni przez reflektory kolejki, a w rejonie bramy pałacowej ostrzelani przez niemieckich lotników idących z przeciwnej strony. Rozpoczęła się wymiana ognia, padło ranionych trzech żołnierzy (jedną z rannych była Wanda Głuchowska "Justyna"). Szturmowcy najpierw obrzucili sąsiadujący z kordegardą rejon wejścia na pałacowy dziedziniec gospodarczy filipinkami, następnie rozpoczęli ostrzał z peemu. W końcu udało im się wedrzeć do budynku, który okazał się być pusty. Szturmowcy otrzymali rozkaz zabrania rannych. Podczas wycofywania się, kiedy żołnierze Luftwaffe ostrzeliwali żołnierzy z parku, nadszedł rozkaz odwrotu. Myśląc, że koledzy zabiorą rannych sami się ewakuowali, pozostawiając rannych towarzyszy broni samych. Następnego dnia rano ciała dwóch żołnierzy odnaleziono pod kordegardą.
Grupa Streifa opuściła miejsce zbiórki zaraz po Lotnikach. Żołnierze mieli zaskoczyć niemieckich wartowników, lecz strzały od strony kordegardy uniemożliwiły im zaskoczenie Niemców oraz zdobycie nad nimi przewagi. Zostali ostrzelani przez wartowników posterunku. Panująca tej nocy ciemność powodowała, że nie było widać ani ostrzeliwujących, ani ostrzeliwanych. W tej sytuacji Andrzej Morro wysłał dwóch szturmowców na tył streify i kazał im rzucić w stronę nieprzyjaciela butelki zapalające. Dzięki temu dojrzeli żandarmów, a sami pozostali niewidoczni. Gdy w końcu dostali się do środka, wartowników już nie było.
W momencie gdy grupa Posterunek I zbliżała się do drutu kolczastego, otaczającego posterunek żandarmerii, padły pierwsze strzały. Wcześniejsze strzały oraz problemy z przecięciem drutu spowodowały, że im też nie udało się zaskoczyć wroga. Gdy dostali się na teren ogródka, zostali zaatakowani przez Niemców. Trzech żołnierzy wdarło się do budynku i obezwładniło policjantów. Natomiast inni z grupy kontynuowali atak z dworu. Wrzucili butelki zapalające, które się nie zapaliły, rzucili więc filipinkę. Wybuch ogłuszył Eugeniusz Koechera „Kołczana”, padł zabity Kazimierz Chruściński - Kazik, a ranny został Juliusz Bogdan Deczkowski „Laudański”. Wywiązała się zacięta walka, podczas której został ranny Józef Pleszczyński „Ziutek” oraz Andrzej Samsonowicz „Xiążę”. Na pomoc walczącym przybyli Andrzej Długoszowski „Długi” i Wiesław Krajewski „Sem” i dzięki ich pomocy posterunek został zdobyty.
Odwrót z Wilanowa
O 22:45 "Giewont" gwizdkiem daje sygnał do odwrotu.
Żołnierze zabierają rannych i poległego. W czasie odwrotu spod Kordegardy, grupa „Antka z Woli” została ostrzelana na terenie parku. Ranny „Smukły”, którego przenoszą „Strzegoń” i „Wojdak”, zostaje przez nich porzucony. Po chwili pada kolejny ciężko ranny – „Gruby”. „Maciek” daje rozkaz ewakuacji rannych, lecz ze względu na ich stan i nieznajomość spowitego w ciemnościach terenu jest to niemożliwe. Wzmaga się niemiecki ostrzał. W rozproszeniu oddział „Maćka” chaotycznie wycofuje się z parku. Chłopcy pozbawieni rannej przewodniczki („Justyna”) ruszają w kierunku Wisły nie odnajdując jednak głównych sił oddziału. Noc spędzają wbrew planom akcji u przygodnych gospodarzy. Rano ruszaja do Warszawy.
Główny trzon sił składający się z grup: Posterunek I, Posterunek II, częściowo Streify i Lotników pod dowództwem Krystyna Strzeleckiego „Zawała” wycofywał się według planu - dotarł na miejsce przygotowanej przez „Sokoła” przeprawy przez Wisłę. Przy pomocy jednej barki i dwóch łodzi rybackich żołnierze przeprawili się na wschodni brzeg rzeki. Około godz. 2:00 wszyscy przeprawieni udali się do Radości gdzie przygotowano dla nich meliny. Od godz. 6:00 27 IX żołnierze podzieleni na niewielkie grupki rozpoczęli powrót z melin do Warszawy.
Ewakuacja rannych samochodem również nie odbyła się zgodnie z planem. Samochód prowadził „Sem”, obok niego siedział kierowca zapasowy N.N. Ciężarówka jechała w kierunku Chylic. Osłonę wozu stanowił „Morro” i jego ludzie. Pomocą medyczną zajmował się lekarz „Zośki” dr „Brom” i sanitariuszka „Marta”, którym pomagała por. „Lena” - jej zadaniem było umieszczenie ciężej rannych pod opieką sióstr szarytek w Chylicach. Oprócz wymienionych osób, w wypełnionym po brzegi samochodzie jechali ciężko ranni: „Ziutek”, „Boy” i „Witold Czarny” - ci wymagali stałej opieki lekarskiej oraz lżej ranni: „Laudański”, „Jaś”, „Mały Jędrek”, „Xiążę” i „Farys”. W rogu samochodu leżało ciało „Kazika”. W obawie przed dostrzeżeniem odjazdu przez Niemców, „Sem” ruszając nie włączył reflektorów. Po chwili samochód najechał na szynę, o którą oparty był szlaban. W wyniku uderzenia pękła chłodnica i dalsza jazda szosą powsińską w kierunku Piaseczna odbywa się bardzo powoli. Z chłodnicy wyciekła woda, silnik zaczął się przegrzewać. Postanowiono uzupełnić wodę w którymś z pobliskich gospodarstw. Tak też uczyniono. Gdy już ponownie chłodnica była pełna, szosą nadjechały oświetlone ... wozy strażackie. „Morro” usiłował zatrzymać pierwszy pojazd - jednak na próżno; strażacy pognali do płonącej już Kępy Latoszkowej. Dopiero drugi wóz zatrzymał się na wezwanie. Strażacy bardzo chętnie udzielili pomocy - później okazało się, że oni także należeli do AK. Wężami strażackimi przywiązali do swojego pojazdu uszkodzoną ciężarówkę i na tak zaimprowizowanym holu pociągnęli ją w kierunku Chylic. W tym czasie stan ciężko rannych uległ pogorszeniu - przed dojechaniem do celu stwierdzono, że „Ziutek” już nie żyje. Wreszcie, po błądzeniu w nieznanym terenie samochody docierają do Chylic. Ciężko rannych chłopcy i sanitariuszki umieszczają w pomieszczeniach sióstr. Pochówkiem dwóch poległych zajął się dr „Brom”. Z nim w Chylicach została również sanitariuszka „Marta”. Reszta dowodzona przez poganiającego ich „Morro” ruszyła dwoma samochodami w kierunku Góry Kalwarii. Przed świtem zarekwirowany wóz strażacki oddano właścicielom a uszkodzoną ciężarówkę podpalono. Pieszo oddział dotarł do osiedla Olesinek we wsi Rybie, przylegającej do Góry Kalwarii. Tam zostawiono lżej rannych pod opieką zaprzyjaźnionej z chłopcami rodziny. Wieczorem „Morro” ze swoim zespołem powrócił do Warszawy.
Podsumowanie akcji w Wilanowie
Choć samą akcję żołnierze Zośki wspominali źle, to jednak spełniła ona swoje zadanie. Udało się osłonić atak Oddziału Specjalnego w Kępie Latoszkowej, zabito około dwunastu Niemców oraz zdobyto: pistolet maszynowy, sześć karabinów, cztery granaty, sześć hełmów, dwa magazynki oraz bagnet.
Pięciu żołnierzy za akcję otrzymało Krzyż Walecznych: „Kołczan”, „Ziutek”, „Sem”, „Smukły” oraz „Gruby”. „Długi”, „Morro”, „Karol Czarny”, „Kuba”, „Florian” oraz „Kołczan” awansowali, a pochwałę otrzymali „Mały Jędrek”, „Laudański”, „Kazik”, „Florian”, „Jerzyk”, „Jur”, „Dzik”, „Żereń”, „Wit”, „Wąsik” oraz łączniczki „Jadzia” i „Justyna”.
Poniesione straty: pięciu zmarłych („Smukły”, „Gruby”, „Boy”, „Kazik” i „Ziutek”) oraz siedmiu rannych.
Na chaotyczny przebieg akcji złożyło się kilka czynników. Pojawiły się błędy w rozpoznaniu, „Antek” oraz „Morro” osobiście nie sprawdzili obiektów, które mieli atakować. Czas pomiędzy wydaniem rozkazu a jego wykonaniem był zbyt krótki. Godzina wyznaczona na początek akcji była zbyt wczesna, kursował tramwaj oraz kolejka, której światła oświetliły grupę Lotników.
Po akcji Wilanów nastąpiła reorganizacja batalionu. „Giewont” został zdjęty z dowództwa 2. kompanii, a „Antek” z dowództwa II plutonu 1. kompanii. Kierownictwo po „Antku” objął Tadeusz Schiffers, a dowództwo 2. kompanii objął Andrzej Romocki.
Zdjęcia
Plan akcji Wilanów
Dowódca akcji Wilanów, Władysław Cieplak „Giewont”
Dowódca grupy "streifa" - Andrzej Romocki „Morro”
Plan akcji Wilanów
Kaplica cmentarna - miejsce postoju dowódcy akcji podczas koncentracji
Kordegarda, w której przebywali niemieccy lotnicy (pierwszy budynek tuż za bramą główną – dawniej była miejscem przeznaczonym dla straży pałacowej)
Tablica pamiątkowa, ul. Wiechy 10
Napis na tablicy: Pamięci czterech członków konspiracji zbrojnej poległych w dniu 12 maja 1943 roku w walce z żandarmerią hitlerowską
Napis niezbyt precyzyjnie opisuje upamiętnione wydarzenia i podaje błędną datę. W rzeczywistości 9 maja 1943 miejscowi volksdeutsche usiłowali zatrzymać żołnierzy pułku AK „Baszta” powracających z leśnych ćwiczeń. Jeden kursantów został zastrzelony, a trzech innych schwytano i wydano w ręce niemieckiej żandarmerii, która zamordowała ich na miejscu.
W odwecie 26 września 1943 żołnierze AK przeprowadzili w tym rejonie akcję bojowo-represyjną o kryptonimie „Wilanów”
Opracowanie streszczenia opisu, tłumaczenie na język angielski, nagranie w językach polskim i angielskim oraz obróbka nagrań i testowanie oprogramowania dofinansowano ze środków otrzymanych od Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w ramach zadania publicznego „Opracowanie i udostępnianie informacji multimedialnych dotyczących życiorysów żołnierzy AK i wydarzeń dotyczących Armii Krajowej z tabliczek z kodami QR”.