Zdobycie posterunku żandarmerii niemieckiej „Nordwache”
Tablica na elewacji budynku przy ul. Żelaznej 75A, róg ul. Chłodnej upamiętniająca zdobycie 3 sierpnia 1944 roku przez żołnierzy z Batalionu „Chrobry I” posterunku żandarmerii niemieckiej „Nordwache” (fot. Zu at Wikipedia)
Napis na tablicy: W dniu 3 sierpnia 1944 roku podczas Powstania Warszawskiego Żołnierze AK batalionu „Chrobry” pod dowództwem kpt. „Sosny” – Gustawa Billewicza zdobyli ten budynek, w którym mieściła się siedziba żandarmerii niemieckiej „Nordwache”.
Historia budynku
Kamienica Ignacego Partowicza w Warszawie została wzniesiona w latach 1937-1938 w oparciu o projekt Edwarda Hersteina. W budynku zastosowano nowoczesne stropy Kleina. Dzięki temu konstrukcja budynku jest mniej wrażliwa na obciążenia.
W okresie drugiej wojny światowej kamienica została przejęta przez Niemców, którzy urządzili w niej posterunek żandarmerii, tzw. Nordwache. Tuż przed Powstaniem Warszawskim budynek, obsadzony przez ok. setkę ludzi, został wzmocniony i przekształcony w małą twierdzę. Okna na parterze zostały zasłonięte siatką uniemożliwiającą wrzucenie granatu lub butelki zapalającej. Na wyższych piętrach urządzono stanowiska strzeleckie. Żeby jeszcze bardziej wzmocnić obronę budynku, Niemcy wznieśli bunkier, z którego można było ostrzeliwać podejście od strony ul. Żelaznej.
Kamienica Ignacego Partowicza została zniszczona podczas II wojny światowej. Odbudowano ją w latach 1958-59 według projektu S. Marzyńskiego.
Zdobycie budynku „Nordwache”
Zadanie zamknięcia ul. Żelaznej wraz z opanowaniem budynku Nordwache przypadło żołnierzom batalionu „Chrobry I”. Pierwsze próby zostały podjęte przez nich już 1 sierpnia 1944 roku. Niestety, powstańczy oddział szturmowy nie mógł przebić się przez silny ogień nieprzyjaciela. Natarcia nie udało się powtórzyć w nocy, gdyż nieprzyjacielskie pojazdy opancerzone ostrzeliwały pozycje powstańcze.
Kapitan „Sosna” chyba zrozumiał, ze walka o budynek Nordwache będzie trudniejsza niż przypuszczał. Wobec tego, nakazał podległym sobie żołnierzom zająć pozycje w nieodległych budynkach. Zbudowano też barykady, zamykając tym samym dojazd do obleganego budynku. Równocześnie przygotowano zespól uderzeniowy, który miał przeprowadzić szturm na budynek Nordwache. Jego dowódcą por. Władysław Żurawski „Klim”, zaś zastępcą został ppor. Jan Piszczek „Jeż”. 2 sierpnia rozpoczął się kolejny atak na budynek, jednak załamał się on pod ogniem nieprzyjaciół obsadzających budynek.
Następnego dnia Niemcy podjęli próbę przebicia się z okrążenia. Świtem większość żołnierzy załogi wybiegło z budynku pod osłoną świec dymnych i gęstym ogniem karabinów maszynowych. Skierowali się następnie wzdłuż ul. Chłodnej by okrężną drogą dotrzeć do umocnieniowej niemieckiej placówki w rejonie styku dzisiejszej alei Solidarności z ul. Żelazną. Budynku Nordwache broniła więc już tylko garstka żołnierzy, którzy byli pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia.
Wciąż jednak bronili się w ufortyfikowanym budynku. Wobec tego, powstańcy raz jeszcze zmodyfikowali plany ataku. Tym razem natarcie miało być poprowadzone z dwóch stron. Pięciu żołnierzy pod osobistym dowództwem „Jeża” wspięło się na ostatnie piętro kamienicy przylegającej go gmachu Nordwache. Następnie, przez specjalnie wybitą dziurę, przedostali się na teren obleganego posterunku żandarmerii. Pięcioosobowa grupa rozpoczęła penetrować pomieszczenia, wikłając się przy tym w walkę z niemieckimi żołnierzami.
Tymczasem żołnierze pod osobistym dowództwem por. „Klima”, którzy mieli zająć budynek, poprzez wdarcie się bezpośrednio od strony ulicy, nie mogli przebić się przez zaporę ogniową nieprzyjaciela strzelającego z okien bunkra przy ul. Żelaznej.
Impas przełamała nieodległa eksplozja składów amunicji, które były ulokowane w szkole przy ul. Ogrodowej. Dziś wiemy, że eksplozja miała charakter przypadkowy, ale samo przeświadczenie o tym, że było celowe działanie powstańców wystarczyło, aby Niemcy całkowicie stracili chęć do dalszej walki. Zdesperowani próbowali wyrwać się z okrążenia. Zostali jednak wyłapani przez żołnierzy AK.
Żołnierze z batalionu „Chrobry I” zaczęli przetrząsać budynek. Żołnierze oddziału dozbroili się. W piwnicach zaś znaleziono zakładników, których Niemcy uwięzili tuż przed rozpoczęciem Powstania Warszawskiego.
Wspomnienie kpr. pchor. Henryka Przybylskiego „Kruka” z batalionu „Chrobry I”
O świcie 3 sierpnia, po wykonaniu wyłomu w ścianie, podporucznik „Jeż” [Jerzy Piszczek] wraz ze mną i grupą żołnierzy zdołał wejść na dach oficyny w podwórzu Nordwache od ulicy Żelaznej.
Początkowo weszło tylko pięciu ludzi, reszta zaś ubezpieczała ewentualny odwrót. Wśród tej piątki byli „Jeż”, Nowakowski [kpr. pchor. Romuald Mikołajczyk], Szpulka [strz. Piotr Zajlich] i ja. W pomieszczeniu, w którym się znaleźliśmy były drzwi. Zatrzymaliśmy się przed nimi nie wiedząc gdzie prowadzą: na korytarz czy do następnego pokoju. „Jeż” polecił Nowakowskiemu otworzyć drzwi, sam oddał w kierunku sąsiedniego pomieszczenie serię z pistoletu maszynowego.
Znaleźliśmy się w kuchni, dalej w lewo był korytarz. W pewnym momencie, otwierając kolejne drzwi wywołałem wybuch granatu-pułapki zawieszonego na klamce. Jak się później okazało Niemcy rozmieścili granaty w miejscach gdzie słychać było kucie.
Z piątki powstańców, która weszła, jako pierwsza do Nordwache cało wyszli tylko Poczciarz [kpr. Henryk Godlewski], który zginął następnego dnia i ja. Podchorąży Nowakowski stracił oko, podporucznik „Jeż” doznał kontuzji głowy, pozostali mieli lekkie rany.
Pozostali, przy wsparciu ubezpieczenia, zajęli najwyższe piętra budynku żandarmerii, otwierając z broni maszynowej silny ogień w dół klatki schodowej i utrzymując zajęte pozycje. Wybuchy granatów i wzniecony na dole klatki pożar osłabił ogień przeciwnika.
Rozmieszczeni po przeciwnej stronie ulicy Chłodnej żołnierze z plutonu „Klima” ostrzeliwali pozycje Niemców na balkonach i w oknach budynku żandarmerii. W tym czasie grupa uderzeniowa podporucznika „Jeża” prowadziła walkę w środku gmachu wypierając Niemców z całego skrzydła i ostrzeliwując ich pozycje w pomieszczeniach frontowych. Od strony ulicy Chłodnej oddziały „Klima” przesunęły się aż do cukierni Sommera, ostrzeliwując budynek od czoła.
Oddziałom tym przerzucano granaty i amunicję przy pomocy przeciągniętej przez jezdnię ulicy Chłodnej stalowej liny. Nieliczna załoga niemiecka, okrążona ze wszystkich stron, nie mogła już liczyć na żadną pomoc. Ich czołgi zostały zatrzymane przez nasze barykady. W trakcie walk w dniu 3 sierpnia nastąpił wybuch amunicji lub został wysadzony Zespół Szkół Podstawowych przy Chłodnej 9/11. Szkoły te znajdowały się około 300-400 m od gmachu żandarmerii.
W czasie okupacji były zajęte przez Wehrmacht. Wybuch spowodował zawalenie się kilku domów w okolicy – byli zabici i ranni zarówno wśród ludności cywilnej jak i naszych grup szturmowych.
Niemcy, którzy pozostali w Nordwache również byli zaskoczeni wybuchem i obawiając się, że wysadzimy ich gmach, postanowili się poddać.
Cyt, za: H. Przybylski, Zdobycie Nordwache [@:] http://www.wola.waw.pl/page/index.php?str=1199 [dostęp: 7.7.16]
Zdjęcia i film
Wejście do budynku Nordwache od strony ul. Żelaznej. Zdjecie zostało wykonane w lipcu 1944 roku. Widać niemiecki bunkier (fotografia ze zbiorów MPW)
Budynek Nordwache (po lewej) w okresie Powstania Warszawskiego. Widać niemieckie samochody zniszczone podczas polskiego szturmu (fotografia ze zbiorów MPW)
71. rocznica zdobycia „Nordwachy” przy ul. Chłodnej
Tabliczka z kodem QR przyklejona poniżej tablicy pamiątkowej
Bibliografia
Brodacki R., Powstanie Warszawskie fakty mniej znane, Czerwonak 2014
Nadolski A., Pani Chłodna (Opowieść o warszawskiej ulicy). Warszawa 2008