W dniu 3 listopada na kolumnie A4 „Rzeczpospolitej” red. Marek Kozubal w tekście „Armia Krajowa powraca” użył sformułowania, iż na używanie nazwy AK w kontekście tworzenia obrony terytorialnej zgodzili się przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Prostuje się, że fakt taki nie miał miejsca i nikt do władz ŚZŻAK w tej sprawie się nie zwracał.

Zdaniem naszego Związku, Armia Krajowa jest już pojęciem historycznym, blisko 400 tysięczną formacją ochotniczą, która poniosła określone zasługi i ofiary w walce o odzyskanie Niepodległości.

O ile wysoko cenimy pielęgnowanie tradycji AK przez współczesne Wojsko Polskie i nawiązywanie do jej etosu, to bezpośrednie używanie jej historycznej nazwy przez formację, powoływaną w innym trybie i dla realizacji współczesnych zadań wydaje się nam – byłym żołnierzom Armii Krajowej – zabiegiem niestosownym.

Nasze stanowisko przedstawione zostało instancjom kierowniczym Ministerstwa Obrony Narodowej i redakcji „Rzeczypospolita”. Nie wyobrażamy sobie, by mogły zostać podjęte wiążące decyzje, bez konsultacji ze środowiskiem będącym spadkobiercą tradycji Armii Krajowej.

 

                                     Rzecznik Prasowy ZG ŚZŻAK

                                        ppłk Tadeusz Filipkowski

 

Ps.

Wydaje się, że zamiast nazywania projektowanej formacji Armią Krajową, warto rozważyć określenie jej np. mianem Narodowe Siły Rezerwowe imienia Armii Krajowej.

 

                                             Tadeusz Filipkowski